Oddycha głęboko. Musi pilnować spokojnego oddechu - zbyt szybki i głośny mógłby zdradzić jego położenie. Zbyt płytki oznaczałby szybkie niedotlenienie tkanek i, w wyniku tego, mniejszą wydajność organizmu. Skutek obu tych rezultatów nieregularnej wymiany powietrza byłby jeden - znalezienie się na linii bezpośredniego strzału. A wtedy - pif, paf! Koniec gry.
Złamana gałąź trzeszczy zaledwie kilka metrów od jego kryjówki. Chwilę później, szeleszcząc podczas przesuwania wierzchniej warstwy śc
Znasz to uczucie? Kiedy krew zaczyna mocniej buzować w żyłach, a tobie wydaje się, że przekraczanie granic to tylko mały spacerek za płot? Tak, słyszysz bicie swego serca. A może to piętro wyżej ktoś uderza w podłogę? Nieistotne. Liczysz się tylko ty. Ty i osoba przed tobą.
Miłość? Nie, to nie miłość. Zabawne, że to pierwsze, co przychodzi na myśl.
A zaciśnięte pięści? Zaślepiony wzrok? Gniewnie zmarszczone brwi? Twoje spojrzenie mogłoby go zabić skuteczniej niż sztylet, gdyby tylko
Życie to walka, wiesz? Jesteś jeszcze młody, to i uwierzyć ci trudno. A, dziewczynę masz? Masz. Jak człowiek zakochany, widzi tylko te najpiękniejsze kolory. Ha. Biel niewinności, pomarańcz zachodzącego słońca, czerń jej oczu i czerwony odcień gorejącej miłości. Znam to, znam to dobrze. Nie myśl sobie, że staruszek za młodu niczego nie przeżył!
Dwadzieścia lat to mało, by poznać smak życia. Trzeba kolejnych dwudziestu lat, czasem nawet więcej czasu upłynie, nim dostrzeże się drugą st
Jasnowłosy mężczyzna pewnym krokiem wszedł do zadymionego baru. Mijając młodą kelnerkę, niby to przypadkiem, otarł się o jej biodro. Kiedy odwróciła się, wystraszona, puścił jej oczko.
-Jedno piwo, słonko.
Usiadł przy jednym z pustych stolików z dala od lady. Rozłożył się możliwie wygodnie na twardym oparciu skromnego krzesła. Zabębnił palcami o blat, zniecierpliwiony. Cholerne anioły. Im się nigdzie nie spieszy. Przesunął dłonią po stole. Aż uniósł brwi z zaskoczen
GRANICA
Gdy wychodził nocą z Pałacu, starannie zadbał o to, by nikt, nawet Drumknott, nie zauważył jego nieobecności. Wykorzystując kilka tajemnych przejść oraz niewielkie wyjście na dach i z wprawą nabytą w czasie lat szkolenia w Gildii Skrytobójców zachowując idealną ciszę , wykradł się na niezbyt świeże powietrze Ankh-Morpork. Jego szarogranatowa szata wtapiała się w ciemne plamy nocy.
Przez chwilę stał na wietrze, wsłuchując się w stłumione dźwięki miasta i wyczuwając subt
Wokół Boskiej niepojętej osoby rozciągała się nicość, pozbawiona materii i uczuć. Pan, będący nieskończoną miłością, postanowił stworzyć istotę, której mógłby oddać część samego siebie. Przez sześć dni Bóg tworzył dla niej świat idealny, pełen roślin, zwierząt i cudów natury. Jako ostatni w dziele stworzenia do życia został powołany człowiek.
A Bóg widział, że jego praca dawała efekt doskonały.
***
Siódmego dnia Pan
Stokrotka
Czarna, żyzna ziemia skąpana we krwi. Rzędy i stosy martwych ciał. Krzyki kruków przedzierające się przez dym z płonących jeszcze gdzieniegdzie szczątków ludzkich i mechanicznych. Ogłuszające huki wystrzałów, echo odległych bitew niesione przez gniewny wiatr.
A pośród tego, w samym środku wojennego pogorzeliska, nic sobie nie robiąc z otaczających ją martwych żołnierzy, tkwiła ona.
Stokrotka.
Obraz tak dziwny, że przebił się przez zamglone strzępki myśli umierającego z wolna c
Trzask.
Mężczyzna otwiera leniwie oczy, sięgając ręką w stronę budzika, aby skwapliwie wykorzystać opcję kilkuminutowej drzemki. Kiedy milknie świdrujący dźwięk alarmu, wzdycha z ulgą, z powrotem opuszcza powieki. Jeszcze tylko chwila...
Trzask.
Chłopiec w biegu zarzuca na plecy tornister, niedbale obwiązuje szyję wełnianym szalikiem. Zdąży? Musi zdążyć! Zaciska zęby i jeszcze przyspiesza, ledwie łapie oddech. Jest zbyt późno, zbyt późno...
Trzask.
Nastolatka nieśmiało stoi w k
Przykucnęła na dachu kamieniczki, która bardziej przypominała zwykłą górę gruzu niż jakikolwiek wytwór architekta. Przyglądała się małym szkrabom bawiącym się w berka na pustej ulicy. Beton zaczął się wykruszać już lata emu. Teraz droga nie była przejezdna nawet dla jeepów.
Czarne od ziemi stópki pędziły po nierównych kamieniach. Bieda, głód, niezadbana okolica. Ale te maluchy pewnie nigdy stąd nie odejdą. Od urodzenia wyplewiano im myśl o lepszym życiu, które czekało
Szybkie słowa kapitana w zupełnie obcym mi języku zagłuszają cichy szum bijących o nabrzeże fal. Uśmiecham się nieporadnie. Jednak po chwili energicznego gestykulowania udaje mi się porozumieć z marynarzem. Bez słowa podaję mu banknot i kilka srebrnych monet. W zamian otrzymuję kolorowy bilet i zostaję wprowadzona na pokład wycieczkowego statku.
Kilka sekund zajmuje mi przyzwyczajenie się do chybotliwej powierzchni. Wzdycham z ulgą, gdy czuję, że ominie mnie wątpliwa przyjemność choroby morskiej.
Przeciągły dź
Oddycha głęboko. Musi pilnować spokojnego oddechu - zbyt szybki i głośny mógłby zdradzić jego położenie. Zbyt płytki oznaczałby szybkie niedotlenienie tkanek i, w wyniku tego, mniejszą wydajność organizmu. Skutek obu tych rezultatów nieregularnej wymiany powietrza byłby jeden - znalezienie się na linii bezpośredniego strzału. A wtedy - pif, paf! Koniec gry.
Złamana gałąź trzeszczy zaledwie kilka metrów od jego kryjówki. Chwilę później, szeleszcząc podczas przesuwania wierzchniej warstwy śc
Znasz to uczucie? Kiedy krew zaczyna mocniej buzować w żyłach, a tobie wydaje się, że przekraczanie granic to tylko mały spacerek za płot? Tak, słyszysz bicie swego serca. A może to piętro wyżej ktoś uderza w podłogę? Nieistotne. Liczysz się tylko ty. Ty i osoba przed tobą.
Miłość? Nie, to nie miłość. Zabawne, że to pierwsze, co przychodzi na myśl.
A zaciśnięte pięści? Zaślepiony wzrok? Gniewnie zmarszczone brwi? Twoje spojrzenie mogłoby go zabić skuteczniej niż sztylet, gdyby tylko
Życie to walka, wiesz? Jesteś jeszcze młody, to i uwierzyć ci trudno. A, dziewczynę masz? Masz. Jak człowiek zakochany, widzi tylko te najpiękniejsze kolory. Ha. Biel niewinności, pomarańcz zachodzącego słońca, czerń jej oczu i czerwony odcień gorejącej miłości. Znam to, znam to dobrze. Nie myśl sobie, że staruszek za młodu niczego nie przeżył!
Dwadzieścia lat to mało, by poznać smak życia. Trzeba kolejnych dwudziestu lat, czasem nawet więcej czasu upłynie, nim dostrzeże się drugą st
Jasnowłosy mężczyzna pewnym krokiem wszedł do zadymionego baru. Mijając młodą kelnerkę, niby to przypadkiem, otarł się o jej biodro. Kiedy odwróciła się, wystraszona, puścił jej oczko.
-Jedno piwo, słonko.
Usiadł przy jednym z pustych stolików z dala od lady. Rozłożył się możliwie wygodnie na twardym oparciu skromnego krzesła. Zabębnił palcami o blat, zniecierpliwiony. Cholerne anioły. Im się nigdzie nie spieszy. Przesunął dłonią po stole. Aż uniósł brwi z zaskoczen
GRANICA
Gdy wychodził nocą z Pałacu, starannie zadbał o to, by nikt, nawet Drumknott, nie zauważył jego nieobecności. Wykorzystując kilka tajemnych przejść oraz niewielkie wyjście na dach i z wprawą nabytą w czasie lat szkolenia w Gildii Skrytobójców zachowując idealną ciszę , wykradł się na niezbyt świeże powietrze Ankh-Morpork. Jego szarogranatowa szata wtapiała się w ciemne plamy nocy.
Przez chwilę stał na wietrze, wsłuchując się w stłumione dźwięki miasta i wyczuwając subt
Wokół Boskiej niepojętej osoby rozciągała się nicość, pozbawiona materii i uczuć. Pan, będący nieskończoną miłością, postanowił stworzyć istotę, której mógłby oddać część samego siebie. Przez sześć dni Bóg tworzył dla niej świat idealny, pełen roślin, zwierząt i cudów natury. Jako ostatni w dziele stworzenia do życia został powołany człowiek.
A Bóg widział, że jego praca dawała efekt doskonały.
***
Siódmego dnia Pan
Stokrotka
Czarna, żyzna ziemia skąpana we krwi. Rzędy i stosy martwych ciał. Krzyki kruków przedzierające się przez dym z płonących jeszcze gdzieniegdzie szczątków ludzkich i mechanicznych. Ogłuszające huki wystrzałów, echo odległych bitew niesione przez gniewny wiatr.
A pośród tego, w samym środku wojennego pogorzeliska, nic sobie nie robiąc z otaczających ją martwych żołnierzy, tkwiła ona.
Stokrotka.
Obraz tak dziwny, że przebił się przez zamglone strzępki myśli umierającego z wolna c
Trzask.
Mężczyzna otwiera leniwie oczy, sięgając ręką w stronę budzika, aby skwapliwie wykorzystać opcję kilkuminutowej drzemki. Kiedy milknie świdrujący dźwięk alarmu, wzdycha z ulgą, z powrotem opuszcza powieki. Jeszcze tylko chwila...
Trzask.
Chłopiec w biegu zarzuca na plecy tornister, niedbale obwiązuje szyję wełnianym szalikiem. Zdąży? Musi zdążyć! Zaciska zęby i jeszcze przyspiesza, ledwie łapie oddech. Jest zbyt późno, zbyt późno...
Trzask.
Nastolatka nieśmiało stoi w k
Przykucnęła na dachu kamieniczki, która bardziej przypominała zwykłą górę gruzu niż jakikolwiek wytwór architekta. Przyglądała się małym szkrabom bawiącym się w berka na pustej ulicy. Beton zaczął się wykruszać już lata emu. Teraz droga nie była przejezdna nawet dla jeepów.
Czarne od ziemi stópki pędziły po nierównych kamieniach. Bieda, głód, niezadbana okolica. Ale te maluchy pewnie nigdy stąd nie odejdą. Od urodzenia wyplewiano im myśl o lepszym życiu, które czekało
Szybkie słowa kapitana w zupełnie obcym mi języku zagłuszają cichy szum bijących o nabrzeże fal. Uśmiecham się nieporadnie. Jednak po chwili energicznego gestykulowania udaje mi się porozumieć z marynarzem. Bez słowa podaję mu banknot i kilka srebrnych monet. W zamian otrzymuję kolorowy bilet i zostaję wprowadzona na pokład wycieczkowego statku.
Kilka sekund zajmuje mi przyzwyczajenie się do chybotliwej powierzchni. Wzdycham z ulgą, gdy czuję, że ominie mnie wątpliwa przyjemność choroby morskiej.
Przeciągły dź
Tag kradziony, a jakże :D Znaleziony przypadkiem, nie pamiętam sama gdzie...
Centaur:
[ ] You are rather wild, and let your instincts run you.
[ ] You get drunk a lot.
[ ] Bravery and boldness is second nature to you.
[ ] You have a deep love for astronomy and the universe.
[ ] You like to read your daily horoscope.
[x] You have a high level of pride in yourself.
[x] In the woods is the best place for you to be.
[ ] You are spiritual.
[ ] The horse is your favorite animal.
[x] You are possessive and territorial.
Total: 3
Elf:
[ ] Your ears are slightly pointed at the tips.
[x] You are very intelligent.
[ ] Your five
Chose 10 crazy people ( family, friends, celebrites, cartoons)But you can't chose yourself.
1: Paszti
2: Khael
3: Wiktoria
4: Dominika
5: Nessi
6: Fisher
7: Winsor
8: Victor
9: Yumiko
10: Flouria
Pierwsza piątka to prawdziwi ludzie - druga piątka postacie z moich opowiadań ^^
1) 4 invites 3 and 8 to dinner at their house. What happens?
Dominika zaprasza Wiktorię i Victora?
Biedny, zawstydzony Vick, już nigdy nie pozbędzie się tego rumieńca :XD:
2) 9 tries to get 5 to go to a strip club.
Umm... Ness by się na to nie zgodziła - jej jeszcze-nie-chłopak by się na nią
Stolen from !Mirloke (https://www.deviantart.com/mirloke)
Outcast
[x] You don't have very many friends.
[ ] Often times, teachers forget your name.
[x] You were always picked last for kickball.
[ ] You don't like to talk a lot.
[x] You tend to avoid mass social activities (i.e.- dances, ice cream socials, football games, etc.)
[ ] You don't participate in any extracurricular activities.
[ ] All you wish for is to move away or get a fresh start.
[x] Your friends have blown you off before.
[ ] You sit alone in most of your classes.
[ ] You have a feeling that once you leave high school or college, nobody is going to remember you.
[x] You hold interest in activitie